Wpasuje się w każde wnętrze, idealnie prezentując się wśród innych roślin.
Moja przygoda z tą fenomenalną rośliną zaczęła się od maleńkiego egzemplarza
opuncji drobnokolczastej zwanej microdasys. Dostałam ją od córki na urodziny i zakochałam się w tym maleńkim króliczku.
Później nabyłam na Olx wielki i zdrewiały okaz opuncji. Roślina byla ogromna, przerośnięta i w większości połamana. Nie lada wyczynem było zapakowanie jej do auta bez dotykania. Musieliśmy ją ofoliować by zmniejszyć jej objętość. Pomimo tych zabiegów i tak mieliśmy na ciuchach i w ciele pełno kolców. Ale warto było pocierpieć, bo kosztowała tylko trzy dyszki. Z niej właśnie mam kilkanaście nowych okazów i cały czas rodzi nowe.
A teraz troszkę o opuncji z wikipedii. Opuncja - rodzaj roślin ( sukulentów) z rodziny kaktusowatych. Opuncje są jednymi z najbardziej rozpowszechnionych kaktusów, rosną w całej Ameryce- od Kanady po Patagonię. Kilka gatunków zostało przeniesionych na inne kontynenty. Rodzaj Opuntia obejmuje ponad 300 gatunków i wiele odmian. Nadają się do uprawy pokojowej, choć niektóre wymagają znacznie więcej przestrzeni. W warunkach domowych tylko nieliczne kwitną, warunkiem koniecznym jest dobre nasłonecznienie przez cały rok. Opuntia ficus-indica uprawiana jest dla jadalnych owoców zwanych figą indyjską oraz ścinanych codziennie młodych pędów o lekko kwaskowatym smaku.
W lecie opuncje trzymamy w miejscu przewiewnym i dobrze oświetlonym. Moje egzemplarze spędzają lato na balkonie. Podlewamy raz na tydzień, po obeschnięciu podłoża, wiosną i jesienią rzadziej. Ziemia powinna być żyzna i przepuszczalna. Ja swoją robię sama mieszając ziemię uniwersalną z piaskiem. W okresie wegetacji nawozimy pożywką dla kaktusów. Zimą przechowujemy kaktusy w miejscu suchym, dobrze oświetlonym o temperaturze powyżej 4 stopni, nie podlewamy. Chociaż ja uważam że dotyczy się to tylko wielkich okazów, szczególnie tych spędzających całą wiosnę i lato w ogrodzie. Małe opuncje parapetowe mogą przezimować w domu, musimy je tylko sporadycznie podlewać.
Opuncje łatwo rozmnażamy przez sadzonkowanie. Odłamany wierzchołkowy człon powinien przeschnąć przez kilka dni. Możliwe jest także rozmnażanie z nasion.
UWAGA:
Przesadzając opuncję należy uważać na ciernie niektórych gatunków, które mogą powodować stany zapalne naskórka. Wiele opuncji ma tzw.glochidy- pęczki haczykowatych, szczeciniastych cierni.Wszelkie prace należy wtedy wykonywać w rękawiczkach i posługiwać się szczypczykami (j a używam szczypców do ciasta) lub osłaniać roślinę twardym papierem.
Najbardziej znane gatunki opuncji to:
Opuntia microdasys
Opuntia stenopetala
Opuntia littoralis
Opuntia ovata
Opuntia subulata
I co sądzicie o tej fenomenalnej roślinie,odważylibyście się ją uprawiać?
a może posiadacie już opuncję w swojej kolekcji roślin? Dajcie znać.
Pozdrawiam
Adriana.
22 komentarzy
Piękny wpis, a zdjęcia i Twoje kolekcje genialne! Ja przywiozłam opuncje we wrzesniu z Grecji, ale na razie nic się nie zmieniła :(
OdpowiedzUsuńNajważniejsze że nie zgniła, czyli się przyjęła.Czasem trzeba dłuzej poczekac na nowy listek ;)
OdpowiedzUsuń♥️ Zarazilas mnie miłością do opuncji, zawsze chciałam ale właśnie kolce mnie przerazaly 🙈 jak zobaczyłam u Ciebie tyle cudny okazów oszalałam 🙋 pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHihi, czyli prątkuję wokół opuncją.Miło mi ogromnie;)
UsuńWidziałam coś podobnego jakiś czas tenu w markecie, ale były bardzo drogie.
OdpowiedzUsuńPiękne te Twoje okazy! Ja miałam jedną malusią i zgniła #płacz
OdpowiedzUsuńJeszcze się nie naumiałam obchodzić z opuncją :-(
Wpadnij na nauki;)
UsuńAle kolekcja!
OdpowiedzUsuńI jakie rozmnożenie .
Pięknie całość wygląda!
Planuję zakup, ale boję się kolcow
OdpowiedzUsuńPlanuję zakup, ale boję się kolcow
OdpowiedzUsuńNie ma się czego bać, trochę ostrożności i będzie ok.
UsuńSuper kolekcja, jestem pod wrażeniem ! Świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Dzięki wielkie Aniu.
UsuńGenialna jest twoja kolekcja :)
OdpowiedzUsuńA jakie śliczne zdjęcia.
Podziwiam.
Pozdrawiam serdecznie.
Zdjęcia robione etapami, też jestem zadowolona z efektu;)
UsuńDawniej nie zwróciła bym na nią uwagi, ale od jakiegoś czasu moja miłość do kaktusów i sukulentów nieustannie wzrasta. Jeszcze Ty tak ładnie o niej piszesz. No i piękne zdjęcia, bardzo mi się podobają:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBo kaktusy są wyjątkowe i ponadczasowe. Uwielbiam o nich pisać i fotografować.
UsuńMoże i jest ładna ale ja już się wyleczyłam z jej uprawy gdy małe igiełki zawsze mnie atakowały gdy ją podlewałam :-). Piękne są te rosnące w warunkach naturalnych co właśnie miałam okazję widzieć będąc niedawno na południu Włoch. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńMoje mnie nie atakują, niech by tylko spróbowały;)
UsuńAle cudowna kolekcja, ja mam jedna opuncję i trzymam ją w mini szklarni, właśnie przez te igiełki, które przy najmniejszym dotyku zostawały wszędzie. Dobrze, że reszta mojej kaktusowej kolekcji dzielnie trzyma kolce przy sobie :D
OdpowiedzUsuńWow. Czyli nie tylko ja mam bzika na punkcie zielonych przyjaciół.
OdpowiedzUsuńU mnie dwie miniaturki kaktusowatych. Ale za to mam przedszkole zielistek :) Ze względu na czasowe dostawy światła słonecznego (rolety zewnętrzne opuszczane w dni robocze na ponad 8 h) przeżywają tylko twardziele :)
Aaaa zapomniałam. Miałam zapytać czy nie masz kolców w dłoni jak po omacku wyłączasz budzik? ;)
OdpowiedzUsuń