Nabyłam to cudo po długich poszukiwaniach w sieci i na targach staroci. Starych kredensów jest multum na olx czy allegro, ale zawsze coś mi w nich nie pasowało. To za szeroki, za mocno rzeźbiony, na kulistych nóżkach lub mocno zdezelowany. Aż w końcu pojawił się ON, ręcznie robiony przystojniak z lat 20-stych. Na dodatek w przyzwoitym stanie i w moim mieście. Oczywiście oszalałam, bo jakże by inaczej:)
Kupiłam go w listopadzie. Mąż mi go rozkręcił. Wyciągnął stare, rozbite i na dodatek zielone szybki z witryny. Potem porządnie go umyłam i... na tym koniec. Tak przeleżał ze 4 mce w suszarni, bo nigdy nie miałam czasu się za niego zabrać. Ale pewnego dnia zwarłam posladki i nastąpiła pełna mobilizacja:) Musiałam go oczyścić ze starego lakieru. Ręcznie, bo szlifierka robiła taki hałas, że sąsiedzi by mnie zlinczowali.
Uchwyty tez zrobiłam sama. Wykorzystałam w tym celu zwykłe gałeczki sosnowe, naklejki cyferki jako szablon i farby. Sposób ich wykonania w skrócie pokazałam TUTAJ.
Kredens jest pojemny i pomimo mojego niezbyt profesjonalnego podejścia do sprawy, wyszedł naprawdę super:) A Wam kochani, jaki największy mebel udało się odnowić? Pochwalcie się tymi szafami i łożami małżeńskimi:) Pozdrawiam
Uściski
Adriana
49 komentarzy
jestem pierwsza i od razu przystępuję do chwalenia - wyszło mega, z tymi wszystkimi dodatkami wygląda jak prawdziwa skandynawska perła! No i podkładów nie trzeba bo przecież drewno malowałaś a i alkidowa jest ok bo to nie dla dziecka a trzymać na pewno będzie się dobrze.
OdpowiedzUsuńRozumiem ból czyszczenia tego wielkoluda - byłaś bardzo dzielna! To teraz chyba za jakieś małżeńskie łoże się zabierzesz? :)
A wiesz że łoże też czeka na metamorfozę.Tylko na czym będziemy spać? bo sofa w salonie cholernie nie wygodna;)
UsuńNie wiem co powiedzieć, bo mnie po prostu zatkało. Kredens jest nieziemski, do tego te gałeczki... Po prostu bomba :)
OdpowiedzUsuńA teraz to ja nie wiem co powiedziec taki miły komentarz.Dziękuję.
UsuńOdwaliłaś kawał dobrej roboty. Kredens wygląda obłędnie. Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńA wiesz jakie teraz mam muskle po tym szlifowaniu;)
UsuńWspaniały mebel . Pięknie się prezentuje. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńO matko z córką! Toż to normalnie cudo!
OdpowiedzUsuńP.O.D.Z.I.W.I.A.M!!! (i zazdroszczę! ;))
:*
Ekstra Edytko:)
UsuńRichtig gryfny bifyj.
OdpowiedzUsuńŚledzę Pani blog i jestem pod wrażeniem !
Też Bytomianka
Tym bardziej się cieszę że byfyj przypadł do gustu:)
UsuńO rany, wspaniale ten kredens wyszedł! Podziwiam. I zazdroszczę bo bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńmiło to słyszeć , dziękuję:)
UsuńPodziwiam!Ręcznie nie dałabym rady szlifować taki kredens! Naprawdę świetna robota! Wyszło super, a gałki dodały przysłowiowej kropki nad "i". Ja największy mebelek odnawiałam do salonu, witrynkę ludwika. Pomalowałam go na old white z szarymi akcentami, bo u mnie w salonie panuje shabby chic:) Ale też robiłam to bardzo, bardzo długo:) Pozdrawiam serdecznie Ala
OdpowiedzUsuńMasz bardzo porządny kawał mebla. u mnie leżą krzesła - od pół roku - czas się za nie zabrać! Mobilizujesz. Fajne są zielone szyby. Nie dało się ich odnowić, czy kolor ci nie pasował do koncepcji?
OdpowiedzUsuńByły popękane niestety ale tez miały niefajne wzorki.
OdpowiedzUsuńTo z tym już nic nie da się zrobić. Szkoda, bo kolor mają bardzo sympatyczny
UsuńSię napracowałaś. Wiem ile Cię to pracy kosztowały
OdpowiedzUsuńefekt WOW :)
Pozdrowionka
ps. moja metalowa szafa gotowa :)
Już zerkam do Ciebie kochana:)
UsuńPiękny, mam słabość do kredensów. Ja już odnowiłam dwa kredensy, jak na razie nic większego mi się nie trafiło odnawiać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie! I te gałki - genialne!
OdpowiedzUsuńno, to się nazywa powrót w wielkim stylu. rewelacja. świetna robota.
OdpowiedzUsuńja raczej nie wyczułabym potencjału w pierwotnym stanie. wyszło przepieknie. brawo!
mebel - napiszę tylko zakochałam się
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem pracy, jaką włożyliście w przywrócenie świetności "przystojniakowi z lat 20tych"
OdpowiedzUsuńREWELACJA.
Prezentuje się fantastycznie!
Idealnie odzwierciedla Twoje upodobania :)
Pozdrawiam ciepło
Jak mi się marzy taki kredens! Rewelacyjna praca, detale i cała aranżacja :) Cudownie!
OdpowiedzUsuńCzas spełnić swoje marzenie,) Ja też marzyłam aż wymarzyłam
UsuńJest GENIALNY!!! Jest mi ogromnie miło, że tak pięknie o mnie piszesz, ale ja tylko się uczę, wciąż się uczę. Bardzo dziękuję. A Twój kredens wymiata. Jest delikatny, tajemniczy i bardzo ładny. Kurcze, chyba dzisiaj skoczę do piwnicy coś porobić. Dostała kopa jak nic :) Buziaki
OdpowiedzUsuńFantastyczna metamorfoza, podziwiam, bo sama skrobałam mój pierwszy ogromny kredens. Teraz przystojniak wygląda, jakby powstał w latach dwudziestych, ale obecnego wieku! Gratuluję.:)
OdpowiedzUsuńWOW, no kawał świetnej roboty, moja Droga! Jestem pod wrażeniem! Świetnie wygląda i aż nie mogę uwierzyć, jak bardzo kilka warstw białej farby ożywiło ten mebel. Super!
OdpowiedzUsuńOjej jaki cudny kredens, bajka!Tyle pracy w niego włożyłaś, ale efekt jest urzekający.Wspaniały.Moim największymosiągnięciem w odnawianiu jest krzesło, a właściwie dwa ;-) Oczywiście oba w bieli :-)
OdpowiedzUsuńKrzesło jak narazie zmalowałam jedno ale kolejne już mam w planie;)
UsuńKochana świetna robota!
OdpowiedzUsuńJa jak odnawiałam swoje meblościanki tez korzystałam z papieru ściernego i własnych rączek - a to dlatego że szlifierka jest głośna i strasznie kurzy - a ja odnawiałam w bloku w zimę...
Twój świetnie się teraz prezentuje - założę że posłuży CI wiele lat!
Kolor ponadczasowy :) ULUBIONY!
Fantastyczny kawal roboty! Podziwiam za cierpliwość!
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Pani blog po jednym z komentarzy zostawionych w odnawialni.
Widzę, że jest Pani dużą fanką farb alkaidowych. :)
Mam w związku z tym pytanie. Widzę,że często pojawiają się w necie informacje, żeby do pokoju dziecięcego stosować tylko farby akrylowe (kredowych nie biorę w ogóle pod uwagę).
Czy ta rada jest podyktowana tylko tym zapachem? W związku z przeprowadzką mam możliwość przewieźć meble dwa tygodnie wcześniej niż dzieci i wtedy chciałbym je odnowić.
Dzieci bardzo intensywnie użytkują meble.
Czy Pani na moim miejscu malowałaby je akrylem a potem lakier zabezpieczający? Typu lakier do blatów kuchennych V33, który podobno ma bardzo zabezpieczać powierzchnie mocno użytkowane na co dzień.
Czy farba alkaidowa?
Chodzi mi głównie o biurka, które są mega użytkowane.
A jeśli już farba alkaidowa to czy jest sens zabezpieczać ją jeszcze dodatkowo?
Bedę wdzięczna za rozwianie moich wątpliwości, bo póki co nie wiem jak to robić, aby było dobrze a czas mnie goni z podjęciem decyzji.
Ojej nie wiem czy moja odp.panią usatysfakcjonuje bo nigdy nie zabezpieczałam powierzchni lakierem v33.Z mojej strony moge tylko powiedzieć ze farby akrylowr nie są wytrzymałe.Szybko się ścierają i odpryskują co przetestowałam juz parę razy.Natomiast farba alkidowa jest naprawdę odporna.Coś jak dawne farby olejne tylko jest satynowa z wyglądu jak akrylowa.Napewno trzeba pomalowac przynajmniej 3 warstwy w odstepach 12 godz.Napewno będzie śmierdziało choć moim zdaniem nie az tak bardzo jak olejna.No i wazne jest przygotowanie powierzchni.Mocna przecierka papierem ściernym.Myślę że dzieciom się nic nie stanie no chyba ze są jakoś mocno alergikami.Ale jak pani wywietrzy mebel 2 tyg bedzie oki.Ja w kredensie trzymam talerze,jadamy na nich i nic się nie dzieje.Mam nadzieję że choć trochę pomogłam.Pozdrawiam serdecznie.
UsuńBardzo serdecznie dziękuję Pani za odpowiedź. W miedzy czasie życie samo podsunęło odpowiedź. Mam astmę i konsultant w sklepie zdecydowanie mi odraził farbę ftalową, bo owszem czuć ja tylko 3 dni, ale przez trzy miesiące wydziela substancje, które nie są obojętne dla układu oddechowego.
UsuńPonieważ obawiałam się tego o czym pani pisze, czyli odpryskiwania akrylówki postanowiłam użyć primera Fluggera. Producent twierdzi, że "zapewnia optymalną przyczepność powloki do twardego i gładkiego podloża.Idealny jako podkład na kafle ceramiczne, twarde PCV, szkło, metal, powierzchnie laminowane" Ponieważ meble z laminatem które chcę malować podobno lepiej traktować jako powierzchnię niechłonną, czyli nie do końca jak drewno i materiały drewnopochodne, to myślę, że primer się sprawdzi. Przynajmniej tak go zachwalają osoby, które malowały meble kuchenne i nawet tego nie zabezpieczały później lakierem. Mam nadzieję, że efekt będzie zadowalający! Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź!
Proszę dać znać co do trwałości tego Fluggera.Sama jestem ogromnie ciekawa.Pozdrawiam.
UsuńŁooo! Tyle mogę powiedzieć w skrócie :D Jestem zachwycona! Ogromny kawał dobrej roboty! Kredens wyszedł Ci fantastycznie! A te gałki! Nie wpadłabym na ten pomysł z szablonami z naklejek - taki prosty, a efekt mega profesjonalny :) Szacunek dla Ciebie ;) SUPER! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNaklejki jsko szablon to sposób tani i sprawdzony.Polecam;)
UsuńAda wymiata !!!! Piękny dobra robota :-)
OdpowiedzUsuńPiękna, marze o takiej komodzie i już kiedyś nawet takiej szukałam :)
OdpowiedzUsuńCzuję ten zapaszek, który miałaś przy szlifowaniu tak starego mebla :)) Warto pocierpieć, bo wyszło obłędnie. Wygląda jak milion dolarów i pewnie niedużo mniej musiałabyś za niego zapłacić:O Cudo!!!
OdpowiedzUsuńZapach starych,drewnianych mebli,jedyny w swoim rodzaju;)
UsuńAda, jakie cacko!! Wcale Ci się nie dziwię, że zwariowałaś na jego punkcie! Natomiast jestem pod ogromnym wrażeniem tego, że Ty to wszystko sama. Ja nie mam cierpliwości i zapału, ale zawsze chętnie oglądam takie metamorfozy :-) Piękny!
OdpowiedzUsuńBo ja tak zawsze sama.A potem się umęczę i padam na twarz.Ale uparta jestem;)
UsuńNaprawdę pięknie to Pani wyszło, warto było, efekt nieziemski! Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńSuper robota! Wiem co to znaczy, sama też czasami coś odnawiam.... Kredens jest piękny! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWow, Ada - CUDO! Marzy mi się taki kredens, ale nie mam na niego miejsca :(
OdpowiedzUsuńAż mi ślinka leci na widok Twojej zdobyczy.
Mnie czeka malowanie szafy. Odkąd zakupiłam szlifierkę wszystko idzie mi szybciej i więcej sił pozostaje ;) Ale pamiętam jeszcze jak to było bez niej. Dlatego wielki szacun, że wyszlifowałaś mebel ręcznie.
Jeszcze raz - CUDO!
Też mam szlifierkę a nie mogę jej użyć bo nie ma gdzie.Na szczęscie kredens miał starą,wytartą warstwę lakieru.Taką miejscami prawie niewidoczną;)
UsuńBardzo mi się podoba to odmłodzenie kredensu, teraz wyglada o wiele lepiej ;)
OdpowiedzUsuń